Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/224

Ta strona została przepisana.

ków na powróśle, oni zaś udawali kozę, żórawia, niedźwiedzia, turonia i cyganów z Ukrainy. Grały huczno skrzypce, basetle, dzwoniły janczary. — Tym, którzy spali w chatach, płatali parobczaki figle — rysując węglem różne figury — wywlekali brony i wozy na dach. Okna zabielali wapnem, aby niezbudzeni jutrznią, ludziska długo spali. Wszystko to potym składają na jakieś złe, które po nocy lata.
Rozgwarnym korowodem młode dziewki otoczyły księdza, prosząc, aby zaszedł z swemi gośćmi na dziewiczy wieczór.
Panna młoda w wianuszku barwinkowym, chowanym w doniczkach, prosiła księdza o ślub w dzień Radości, tj. w trzeci dzień świąt, gdy Chrystus wodę zmienił w wino na weselu. Ksiądz zaśmiał się i rzekł: — wtedy już ja będę u Chrystusa na winie! —
Muzyka kolędowa wraz z pieśnią tłumu rozebrzmiała tą przedziwną nowiną, że Bóg się rodzi...
Imogiena szła przy Piotrze milcząca. Oczy miała opuszczone, ale czasem, gdy podniosła je — a łuczywo smolne, niesione w kagańcu żelaznym, oświetliło — zdała się boginią Żywią. I ta przemiana człowieka w boskość stawała się tak prostą i nagłą — jak wybuch cudnego płomienia.
Wtym jakiś człowiek nieznany, nie wyglądający na chłopa, podszedł do Imogieny, prosił ją na ubocz i tam długo z nią rozmawiał. Gdy wróciła, otoczył ich tłum gwarny i nie miał czasu Piotr zapytać, kto był ów nieznajomy?
Huknęły znowu głosy już na inny ziemny ton. Pieśń o chmielu, uwodzicielu dziewic — „oj chmielu, oj nieboze, niech ci Pon Bóg dopomoze“ — a potym tęskna, tragiczna pieśń, ostrzegająca młodziana przed złamaniem wiary: