Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/228

Ta strona została przepisana.

do nowego „czynu“, który będzie jako jeden z biuletynów Napoleona po Berezynie. Doniesie, że imci Rewolucja nie czuła się nigdy w lepszym zdrowiu, bo znalazła się jeszcze jedna bomba i jeden człowiek marzący o „czynie“!...
Komnata, do której wrócili, była znów zalana złotą świętością ognia, jak na obrazach bizantyjskich niebo.
— Mów mi o sobie — szeptał obłąkany — czasem myślę, że jesteś babilońska Afrodis, że najdziksza wschodnia poezja nie wyrazi twych możliwości — to znów, jak posąg w lodowej pieczarze płomieniejesz, i nie wiem — czy to Miłość życia w tobie jarzy, czy Gienjusz zgonu?
— Mówić o sobie?... stanąć przed lustrem wyszlifowanym w skale? — I mówiła Imogiena, jakby oglądając duszą swą w przestworzu.
— Wszystko, co istnieje mocą własnego piękna, jest we mnie, ma dla mnie swe bezwzględne i jedyne znaczenie.
Jestem pokorną, jak kwiat modrej giencjany — szaleńczą i dumną, jak burza piorunowa wśród oceanu. Czysta i bezwstydna — „jestem ogrodem zamknionym, zdrojem zapieczętowanym. Jestem sad malogranatów z owocami jabłek, z drzewami Cyprysów i Nardu. Przyłóż mię, jako pieczęć, do serca twego: bo mocna jest jako śmierć miłość, twarda jako piekło rzewliwość, pochodnie miłości — to pochodnie ognia i płonieniów“ — Złą jestem, jak nigdy dobro nie bywa tak wielkie — i tak dobrą, jak te Anioły, co stoją u grobu zmartwychwstającego Chrystusa.
Wyrósł mój duch w pustej kosodrzewinowej dolinie, którą odwiedzały tylko chmury i deszcz, mrok i konstelacje. Ach, i odwiedzał jeszcze Demon tęczowopióry poezji polskiej — demon Słowackiego, który