Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/237

Ta strona została przepisana.

Centaurów takich jak Goethe, Szekspir, Whitman — którzy nie tworzą jednak Religji Życia — bo uwielbili zbytnio momenty; wielkie myśli o radjoaktywności; siłę techniczną aeroplanów i łodzi podmorskich; doświadczenia okultystów...
Zapuszcza się w żleby myślowe, gdzie niedołężnie strzyże nieraz uszami „uczony“ cap; widzi nieraz gońca myśli głębokiej w nieznanym prostaczku.
Ach — — żył na emigracji polskiej w pokoiku hotelowym Paryża, karmiąc się chlebem za 5 sous dziennie. Umiał zaś zdobyć sumy ogromne w jednym roku, gdy zechciał użyć swej intuicji i wiedzy matematycznej! Za te sumy założył fabrykę i wychował tak robotników, że sami prowadzą ją — i to rośnie.
Kocha robotników i tych, którym nauka stała się Religją, a Religja jest już Wiedzą.
Kocha ludzi prostych, zwierzęta, nawet psy wściekle leczy. Admiruje dzieci wiejskie — i — żałuje, iż nie ma własnych.
Ale pomijając ślub klasztorny, Radżajogę i inne motywy ascezy, zbyt głębokie przeżył nieszczęścia z powodu jednej miłości. Wiem, że skończyło się to jakimś Piekłem!... A jednak ma w sobie tyle modrej radości, jakby ten wodospad płynął z nieba bardziej realnego, niż ból.
Wogóle, nie jest to człowiek, którego można zmusić do cierpienia, kiedy mu się cierpieć nie spodoba wcale.
Uczy, jak należy wyzwolić się człowiekowi z materjalnej niewoli i z równie potwornej niewoli — zamarłych dogmatów.
Odłupuje korę z drzewa Biblijnego, z drzewa Wedanty i Awesty, z ksiąg mahometańskich Suffich i tybetańskich Dhjan Chohanów.