Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/242

Ta strona została przepisana.

czyli trytonów, orłoludzi czyli archaniołów, centaurów, olbrzymów i nadludzi.
— W prędkim czasie marna ludzkość przeobrazi się w istotny Mit — zawołał Piotr. — Kuchnia czarodzieja staje się prawdą!
— Ksiądz uznał, że mówić tylko kazania do ludzi takich, jakiemi są obecnie — sprowadza się niemal do obrazu Böcklina, gdzie młody franciszkanin poucza rekiny — te słuchają go z miną nabożnisiów. Ale pod obrazem widać w morzu szeroko rozwarte paszcze, gonią za mniejszemi rybami, z których niektóre mają już przecięty brzuch.
Religja od lat tysięcy poucza, ze trzeba się przeobrazić. Zmienić należy sam kierunek przeobrażeń. Więc nie pobożny fanatyzm, nie ślepota wiary, nie ascetyczne zabijanie ciała dla duszyczki uformowanej w rodzaj pęcherzyka z ciepłym słodkim mlekiem zamiast serca!
Ludzkości łożysko należy zmienić. W tajniach natury tkwią tajnie twórczości duchowej.
— Po tym wszystkim, co tu ujrzałem, rozumieć zaczynam, że pojęcie „duch“ ma naukową wartość.
Zaśmiała się smutno Imogiena.
— Ty mękę Tantala bierzesz za mit: nie widzisz spalającego się życia w ogniu, który wkracza już w regjony owej Hybris, za którą bogowie karzą. I dla tego ksiądz, aby nie zakończyć szaleństwem Bezmiaru — szuka świętości — t. j — uśmiechu szczęścia, czyniącego dobro najmniejszej istocie nawet, która żyje i warta jest żyć. —
Imogiena wiodła go dalej — weszli przez oranżerję, gdzie były dziwa botaniczne, do pokoju ostatniego, który był celą.
Palił się już ogień ranny, choć był jeszcze zupełny mrok — w chłodnym powietrzu buchał wesoło.