Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/265

Ta strona została przepisana.

lecz rozpyla się w żarzącej atmosferze. Jeśli masz być koniecznie lucyferystą, bądź nim. Nam zostaw religijną radość życiem, cześć dla tajemniczego Bytu, miłość dla wszystkiego, co żyje, narodowy rozwój w jego misji wewnętrznej — i życie ludzkości w metaeterze Ducha... A Chrystus, jak błyskawica Apokaliptyczna będzie zapalał niebo przed nami swym tchnieniem wieczności.
Mistyczna moc głębszą jest, niż pogląd zoologiczny na człowieka.
Mistyczną głębią żyjmy, jak przecudownym źródłem, ale odmiećmy z brzegów tej cysterny pył, pajęczynę, trujące zioła — i niegodziwe larwy, zrodzone przez mózg ludzki: fanatyzm kleru, fanatyzm wolnomyślicieli. Odrzućmy głaz intelektualizmu. Za wytryskiem tych źródeł pójdą moce kultury, jak za św. Franciszkiem szedł Dante i Dżiotto, a za Chrystusem piętnaście wieków wiary gotyckiej.
Trzeba umieć spojrzeć z wyżyn bezprzestrzennych i bezczasowych, jakby z głębokiego snu, rzekł pewien filozof. Na bezmiernym oceanie mroku widzimy skorupkę płynącą — to życie ludzkości. Wyrosła z głębiny i utonie w głębinach, ale błogosławiony ten, kto spotkał się z Wiekuistym Promieniem.
— W takim razie, zaklinam Cię na Boga żywego, dla czego Ty i Faust nie staniecie się prorokami? Jeśli jesteście już czymś więcej niż nauką, być może nawet czymś więcej niż filozofją — dla czego nie staliście się Magją, która przyjdzie oddać hołd jutrzence Nowego Boga? Pod najmędrszemi dowodzeniami księdza Fausta czuję tylko Wodza, który dla siebie chowa ostateczną pewność klęski, a dla tłumów ma zawsze hasło: naprzód!
— O klęsce mówić — odparła dumnie, może