Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/266

Ta strona została przepisana.

tylko ten, komu wraz z ciałem duszę zamknięto w ciemnicy. Wyzwoleniu wszystkich z labiryntu ksiądz Faust współdziała. Że jego pracy nie znać? obejrz się na piekielną robotę zdziczenia — czy jeden a choćby dziesięciu walczących z morzem rozszalałym zdoła usypać tamę, większą niż diuny w Holandji? Zdaje się, że ty jednak naprawdę nie znasz Polski obecnej i podnosisz, jak inni, zagadnienia zewnętrzne: jak polepszyć byt polityczny? jak zneutralizować nawałę żydowską? jak unarodowić wieś? jak przeciwdziałać klerykalizmowi? ale nie uświadamiasz dotąd ewolucyjno­‑moralnej Świątyni. Zaiste Świątynia tylko może nas uratować. Bo wszelki wysiłek, praca, bohaterstwo, idą za głosem Świątyni. Na wsi mamy ciemny i ciasny kierunek księży, stający się fanatycznym; przeciwko nim walczą nieraz bardzo nizkiemi środkami. Lud nasz opiera się na Wierze. Trzeba tę Wiarę zrobić światłem, trzeba ją połączyć z pracą przy ziemi. Zakładają się w Królestwie szkoły rolnicze, założyli i tu włościanie fabryki, kasy, szkoły. Ksiądz Faust tworzy, ja mu pomagam. Nie podejrzywałeś mię zapewne, że wykładam w szkole kilkudziesięciu kobietom wiejskim mleczne gospodarstwo. W mieście poznałam się dokładnie z nędzą robotniczą. Więc nie dziw się, że serce moje rzuciłam w tę otchłań sprawy ludowej u nas i zanim mogłam książkę napisać albo zrobić odkrycie, godne mej dumy — wchodziłam w poddasza i sutereny, ucząc się u Marksa, Sarela i George’a teorji ekonomicznych ale u Sióstr Miłosierdzia mocy sprawiania cudów. Tam widziałam nędzarzy, którzy uginali się w bezsilności przed chorobą, brakiem pracy; widziałam zapadłe twarze dzieci, które wychowują się w kałużach rozpusty — i zadrżałam, że tyle Światła ma ludzkość, tyle bogactw mają ludzie, tak dum-