Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/280

Ta strona została przepisana.

egoizm Mędrca, który za kroplę eliksiru młodości oddać gotów wszystkie głębokie przemyślenia, świadectwa apostołów, wiedze tajemne, teologję, mistykę?...
Kłamałbym, mówiąc, że mógłbym to uczynić dla jakiejkolwiek miłości człowieczej.
Nadeszła chwila, uderzył dzwon — porzucić muszę wszystko, przestaję być Magiem, staję się dobrowolnie starcem, schodzącym do Hadesu.
— W imię czego? — zapytał cicho Piotr.
— Moc wionęła na mnie od przepaści mistycznych. Głębiej niż mędrcem, jestem miłującym. Głębiej, niż człowiekiem — jestem ogniem Bożym. I wracać do Niego muszę już.
Dla tego wyrzekam się tej groźnej Wieży, którą zbudowała myśl tysięcy wspaniałych umysłów — i wyrzekam się źródła radości, którą jest Imogiena!
Zapadło milczenie głębokie, jak nurty piekieł.
— Mam prawo stać się już znowu księdzem, czyli egzorcystą. Mów, Piotrze. —
— Wędrówka krótka, pełna troski materjalnej; męczarnie człowieka, który marzył o zbrataniu świata, a szedł krawędzią otchłani nienawistnictwa, gdzie plamy krwi paliły się ogniami pod jego stopą...
Nie poznałem od razu, ale to ja miałem polecone i nawet z dobrej woli chciałem księdza zabić. W czasie rewolucji grono nas podszczute przez mówcę głośnego, który okazał się — — grono nasze wydało walkę na śmierć i życie nietylko warstwom pasorzytów, ale wszystkiemu, co nie było materjalizmem dziejowym, światopoglądem domniemanym bosiaka i proletarjusza. Wybacz, że mówię niejasno, ale rzeczy najważniejsze muszę zostawiać w półcieniu lub ciemności.
W więzieniu pierwsze lata połykałem śmiertelne łzy tęsknoty: w szarej celi nie można było zupełnie czy-