Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/284

Ta strona została przepisana.

słońce, kiedy jeszcze mgła nie przeżarła oczu. Wiem, że pójdzie z tobą — — zdoła Cię uwolnić, i znajdziecie szczęście. — — Tu wskazał Imogienę, która nagle rozwarła oczy i wejrzała na księdza tak, że Piotra obleciał mróz.
— Wy pokorni Franciszkanie, trwożni o misterjum waszych dusz, kiedy upada na nie księżyc melancholji!...
Piotr — to Romeo, nic mający Julji, to Brutus, mylący się co do piersi, w którą należy uderzyć sztyletem. Znajdzie Julję i będzie kiedyś sam Cezarem.
A ty księże, mój opiekunie — nie silę się, aby znaleźć dla ciebie krótką definicję, lecz jeśli nie miałeś nigdy umiłowanej kobiety, miałeś miłość ludu; jeśli lud cię nie rozumiał, miałeś naukę; gdy kończyła się wiedza, żyłeś intuicją... Nakoniec w pustyni ostatecznej znajdywałeś skrzydła lucyferyczne, które cię niosły po straszliwie wspaniałych samotniach. Cóż dziwnego, że wielką górą będąc, rzucasz mroźny cień na własne serce i daremnie chcesz modlić się ze świętym Franciszkiem nad strumykami jasnemi...
Mojej męki nie powinnam wysłowić, bo każda sylaba jest hańbą. Ten, którego imienia wymówić nie mogę, dostawszy obłędu w Mesynie, znalazł się w gronie łotrów. Zaczęli jego olbrzymią wiedzę wyzyskiwać dla bezczelnych szantaży i zamaskowanych zbrodni. Przebyłam z niemi rok, wierząc, że mam do czynienia z pomocnikami myśliciela, odkrywcy... Włóczyli mię po wszystkich jaskiniach Europy, studjując jakoby psychizm życia i wyzwolenie świata. Ten człowiek był najstraszniejszy. Wreszcie zrozumiałam... byłam Antygoną przy Monstrum. Nietylko zgarniał cały mój zarobek w biurze, ale na ulicach żebrał. Wchodził do jaskiń, gdzie byli nieletni. Policja mnie aresztowała, biorąc za jego wspólniczkę.