Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/29

Ta strona została przepisana.

Miał dom w Hicago i powóz miał. Tu jego żona — też jak maljowana — ona z ruskich żydów!...
Wejrzał Piotr jednym okiem na dystyngowaną lady obok niemiłego semity. Nadpis na fotografji wzruszył go jednak:
To my dear mother — Mojij Kochany Mami Synek, Mister Sam Nevacho. —
— Co un napisał, tego wisłuchać musieli: ma być wojna, biła wojna!
Wun napisał: w Kiszyniowie biją żydków, to zaraz prezydent przijechał do Europe na okręt.
Wun tu miał także z żoną przijechać i miał nam wymurować kamieniec na 6 piętrów — tu — właśnie, że tu! w Zakliszczykach...
Może podać obwarzanki? —
Wobec milczenia, oparła się o ścianę.
Samowar kipiał.
Piotr znalazł w tym dźwięku tyle rzewnej czułości, tyle pogodnego zrzędzenia, tyle zapału starców, dawnych wojowników — że mimowoli zajrzał pod samowar i ujrzał złote serce, przebłyskujące w dole przez otworki miedzi.
Wtym okropny żal za Matką własną odrętwił go. Widzi: patrzy w niego, oddzielona kratami podwójnemi, więźnie i ich rodziny przekrzyczeć się usiłują — ona milczy — i on milczał...
I tyle wypowiedzieli sobie tym strasznym milczeniem!
Ona uśmiecha się, prawie piękna — podała mu kwiaty, starając się, aby żandarm ich nie dotknął... tylko syn z jej rąk...
— Bezgranicznie droga Mamusiu — mówił do wizji: — czuję, że nie odpędzasz Ty swych czarnych myśli od mojej, jakoby okropnej doli.