Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/304

Ta strona została przepisana.

ale wiedzy: można tu było zgromadzić reprezentantów ludzkości, zarówno Lionarda da Winczi, jak Mickiewicza, zarówno księdza Skargę, jak Dżiordana Bruna. Pod stropem na elipsach i kołach krążyły ciała niebieskie wraz z swemi księżycami, z których każdy miał swój bieg właściwy. System zegarowy wprowadzał je w ruch. Piotr unaocznił sobie stanowisko ziemi maleńkiej, jak świecąca pomarańcza, wobec olbrzymów metrowych Neptuna i Saturna. Słońce nie było tu w proporcji naturalnej, bo musiałoby zająć cały przestwór, a może właśnie kościół był tu słońcem? zamiast słońca fizycznego był punkt, wyrzucający snopy promieni tęczowych.
Wiedli mimo płonącego ognia. Na kratach leżały grube leśne bierwiona, przypomniał się mu Znicz litewski, ołtarze bramanów, ofiara Ifigienji greckiej — wreszcie święty Wawrzyniec, który położony na rozpalonej kracie radował się — według legiendy — w zwycięstwie zupełnym Ducha.
Czworo pacholąt sypało kadzidła bursztynu i zioła. Kilku sędziwych gospodarzy trzyma węgle jarzące w kagańcach i trybularzach. Imogiena klęczy w kręgu złotych rozświetleń, wpatrzona w krzyż, który góruje nad ołtarzem. W cichej modlitwie skupiał się do mszy wikary. Poznał ze wzruszeniem Piotr umierającego, którego widział na fotografji; więc wyszedł jednak zwycięsko z agonji i ożywia swą wiarą lud?... Zwalniał kroku i wszędzie przyklękał, aby uzyskać czas; rzucał wzrokiem to na dym z ogniska, odprowadzany przez okap w kształcie kaplicy do filaru kościelnego, zapewne wydrążonego; to w twarz wikarego, rzymską, spokojną, natchnioną; nakoniec w Chrystusa, który rozpięty na drzewie męczarni, w tym śnie życia wiecznego przewodniczył misterjom.