Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/305

Ta strona została przepisana.

Piotr doznał potężnego wstrząśnienia, spotkał w sobie oczywistość żywą Chrystusowej postaci, która mimo wiedzy jego była mu tak bezbrzeżnie blizką!...
Wiedli go żandarmi przez tłum, aż do krypty. Mając już tam zejść, ujrzał opalowe mżenia; okna zakryte kotarami, zresztą zawcześnie na jutrznię w tej porze grudniowej. W kierunku absydy, gdzie huk wodospadu, wejrzał — i żadna siła nie mogła już go skłonić do pójścia; żandarmi, nie chcąc w kościele użyć przemocy, zostawili więźnia na chwilę.
Witraż apokaliptycznej potęgi. Mnóstwo barw mieniących się od fijoletowych korali, tęczowo ciemnych mórz do jasno zielonych łąk i złotych Aniołów, zamierzchłych niby na tysiącoletnich bizantyjskich obrazach w Sienie. Świat mistyczno­‑realny uwidoczniał się w trzech regjonach. Najpotężniej występujący trójkąt Lucyfera miał siedem lamp ognistych na wirchu piramidy — być może zmysły rozwarte na mrok? czy też owe siedem osobowości, tworzących Jaźń? Wewnątrz kula wypełniona ogniem i jakby jezioro krwawe, gdzie migota złociste, gorejące, niespokojne, trawione bólem znikomości serce. Regjony te barwy turmalinowo­‑zielonej to przyroda; ale otaczał je mrok nicości i zgonu.
Występował świat misterjów. Gaszony dotąd prawie zupełnie nawałą zmysłową, w swych emanacjach lazurowych występował w takiej chwale, iż rozum, instynkty, świat cały widomy zdały się tylko przygotowaniem do wiodących w zaświaty dróg: ofiary, przemienienia, zmartwychwstania. Niczym wobec tej modrości Grota lazurowa, gdzie, jak wiadomo, słońce przesiewa się przez wielką głębinę wody morskiej i w tym przebarwieniu wchodzi do ciemnej groty fosforescencją błękitną z czarnej głębiny.