Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/321

Ta strona została przepisana.

ności żużle, które wulkan wyrzuca i te znowu padają do wnętrza. Lekarze nie umieli więcej zrobić niż ja. Nie zapomnę tej nocy, choćbym miał żyć do Sądu Ostatecznego. Zacząłem, jak nigdy w życiu, modlić się. Wreszcie, nie było już ratunku. Dałem Helusi krzyż, aby spojrzała weń i zasnęła w Panu. Z niewymowną gwałtownością odepchnęła swemi owiązanemi rączynami. Wyszeptała mi strasznym głosem: — Nie módl się nigdy do tego!... przysięgnij Helusi! — Tak, przysiągłem! Jestem księdzem, jako przysiągłem Bogu, a nie modliłem się odtąd nigdy, jak przysiągłem Helusi! i nie odprawiałem już nigdy mszy, czyni to za mnie wikary.
Na cmentarz kazałem zwieźć z pola głaz runiony. Wyryłem napis: zbrodni przeznaczenia! — Nie postawiłem krzyża; — czerniał trup starej kobiety, która powiesiła się, spełniwszy fatalną omyłkę.
Odjechałem nazawsze z tych miejsc. Po wszystkie czasy tęsknię za królewiątkiem Łabędziem. Ja, Parsifal, płynę wciąż za jej czarną Trumienką!... — — — —
Może tak przygotowała się droga mego obłędu, która po Mesynie była już otwartą dla wszystkich demonów!
Jedyne uczucie, które mi pozostało — Misereor turbae, żałość Chrystusa nad ludem. Żal mi, że dwudziestu miljonom zgłodniałego narodu — okażę puste śpichlerze Wieczności — —
Uczuł chorość niezmierną, ledwo włóczył nogami. Po schodkach szedł, rozwarł drzwi na chór — i tu w mroku stanął, jak śmiertelnie udręczony Samson, który ma wstrząsnąć filarem i zwalić świątynię w gruzy „wraz z trzema tysiącami ludu i przednich“... Otarł pianę w kątach ust, które były gorejące jako węgle w trybulami, jako wargi proroka, dotknione przez