„Kości szatana są jako flety miedziane i potężny uwodziciel czaruje słuch temi fletami“ — — Mówię już nie szatan, ale święty Rozum, który nie może dopuścić idei narodzin Boga — tego, — co patrzy obojętnie i będzie patrzył przez wieki na niewinne strasznie umierające dzieci, królewny Łabędzie! Przeszedłeś jak Nal królewicz bór życia, tam łyskają węże, pijące mózgi ptasząt. Wiesz to wszystko, przemyślałeś dawno, że w naturze niema Boga! Niema go w dziejach... w zatracie państw, w szturmie Konstantynopola, w upadku Jerozolimy, w morderstwach Paryskiej Rewolucji, w rzezi Pragi, w krwawych bojach pod Kirkilisse i Mukdenem...
Niema Boga w dogmatach, o których Sumę zatęchłej już filozofji napisał św. Tomasz, i niema Boga w Misterjum Magnum okultystów, ani w amor Del intellectualis Spinozy, ani w próżni, którą Kant wywalczył dla wszystkich metafizyków, ani w katolickiej dogmatyce współczesnej, która uczy, że „substantia sola per se est objectum divinae conservationis“. Myślę, więc jestem — ciągnie Widmo — a myśląc, Boga nie odkrywam nigdzie — Czynniki „dążenia“ w przyrodzie, tego naoślep dążenia ku czemuś mistycznie nadżyciowemu — dadzą się wytłumaczyć reakcją przeciw śmierci, która od wieków bez ceremonji miażdży, kosi, żnie... i zasiewa... To co wchodzi jako pozorny Bezmiar pod sklepienia czaszki twej i w jaskinie serca — nie jest Bogiem, to strach przed Bezmiarem Nicości!
— Lud, zmęczony boleścią muzyki, podjął pieśń o Trzech Magach: Trzej Magowie — to myśl, uczucie, wola — świadczą o tym złoto, kadzidło, myrra! Człowiek, prześwietliwszy całą istotę swą, staje się Łazarzem, aby zmartwychwstał, świętym Janem, który
Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/325
Ta strona została przepisana.