Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/328

Ta strona została przepisana.

zwyczaj molestował, aby ksiądz zechciał grać na organach, teraz kurczy się ze strachu, nie śmie tu wejść. Nikt nie śmie tu wejść, bo ksiądz ma gniewy Mojżeszowe... Michał Anioł rzucił deską w papieża, co przeszkodził mu, gdy malował Sybille. Teraz większa robota wre — przejść ostatni Rubikon: tu wiara, tam zimna rachuba. Jeśli wyprowadzi naród z wiary w wyższą ewolucją człowieczeństwa na pole tułactwa, gdzie stoi fabryka Krupa i krzyż współczesny z napisem; „myślę, że jestem nicością!“ — wtedy życie, pozornie ogromne, jakże wyda się małe i liche w swym materjalnym ogromie! Nowa religja mogłaby ożywić ludzkość i zbawić Polskę — ale kto będzie równie potężny albo równie szalony, żeby dziś mógł jeszcze głosić — — Narodziny Boga? —
Wzrok widma zimny i groźny świdruje w ostatni zrąb duszy. Chłoną ołowiane tuby jednym przeraźliwym tonem ogrom powietrzny, aby go rzucić wojskom Czarnych Cherubimów. Mag wyłonił się w swej ponurej otwartości: woli stać się katem człowieczeństwa, niż jego rozsądnym pastorem. Muzyka zawisła w powietrzu tonami srogości ostatecznej. Nowemi ostrogami zarył się bok zwierzęciu ludzkiemu, aby szło śladem gorejących skrzydeł Lucyfera, w uśmiechu Lionarda da Winczi, w potędze wewnętrznej Riszich indyjskich, ku możliwej chwale człowieka, opartego na Magji. Ale zostaje smutek posępniejszy, niż umierających bogów w Götterdämmerung, gdyż tam wciąż jeszcze była ziemia, pełna możliwości boskich, a pod ziemią kryły się skarby, podniecające męstwo bohaterów! Tu w pustyni mroczą księżycowe Góry naokół zamku duszy; wulkany niewygasłe mówią ranami swych ust o królestwach, które były tu, nim pochłonął je mróz międzyplanetarny; ruina katedry, gdzie