Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/331

Ta strona została przepisana.

Kapłanem — jedynym Kapłanem naprawdę — jest wojownik Światła.
Życiem — jedynym życiem naprawdę — jest wchłonąć tak słońce, gwiazdy, morze, ziemię, Chrystusa, ascezę, namiętną miłość — pracę dziejową, wielką kontemplację i wielki czyn — aby już tylko z tego została — Moc twórcza! bez żadnych świętych kłamstw, bez żadnych lękań się, że lud do tego nie dorósł! Zycie prostaka równie jest niepowrotne, jak życie Hamleta lub św. Franciszka. Tam jednak, gdzie nie starczy słów ani pojęć — pozostaje iść według tej linji, którą wymierza na długie czasy wykonań — Piorun Natchnienia.
Na cóż więc wysila się jeszcze Lucyfer?
— Nakarmię Twą Polskę chlebami rozmnożeń gospodarczych, a wykąpawszy się w jeziorze mego zimnego płomienia — oprze się Niemcom i Hyperborejom! Zamiast iść na podniesienie, zacznie zapędzać krowy na pastwisko i robić sery; takie będzie w niej odtąd zdrowie dobre! —
Zaśmiał się ksiądz. Jak świętojański lecący owad zabłysło przed nim jedno upewnienie, że takiej Polski, ani takiego życia on nigdy nie zechce. Woli odprawiać mszę gwiazdom i przypuszczalnym na nich duchom, niż z zadowolonemi mieszczanami chodzić na festyny, wybierać jako wodzów narodu tych, którzy wierzą tylko w funkcje giełdy i miecza. Jeśli miażdżył go tragiczny los, to los ten wybrał sam, chcąc wcielić w siebie pierwiastki, wykluczające się wzajem.
Odstąp, mroczny Cherubimie, nie zasłaniaj czaszy, która ma być wypełniona tym, czego określić niepodobna — życiem, tworzącym się jak rzeka z gór Bożych! Wprawdzie Boga dla rozumu niema, a jednak