Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/370

Ta strona została przepisana.

już do pasa — umilkli w ciemnościach, gdy morze zalało im twarze.
Zakończeniem był hymn:
— Idziemy ku tobie, o Panie!...
Kapitan Smith wolał: Bądźcie Anglikami! —
Znaczyło to: nie przynieście wstydu ojczyźnie.
Titanik pogrążył się ostatecznie. Nie wyszedł do końca telegrafista, który wysyłał o pomoc wieści. Kapitan rzucił się do morza, wydobył dziecię tonące, podał siedzącym w łodzi — sam nie chciał do niej wejść — — utonął.
Na statku grała jeszcze muzyka — okropne drgnięcie okrętu, wir straszliwy — bulgot fal.
Katastrofa nieobliczalna — dzięki temu jednak ujrzeliśmy za gęstą zasłoną szalbierstw, matactw i spryciarstw życiowych, — potęgi wyższe, niż człowiek. Potęgi dotąd moralnie przeczuwane, jednym punktem dotykające świata o trzech wymiarach.
Ale te potęgi staną się jawne, jak jest Radjum — w kilku gramach zaledwie dotąd wytworzony, lecz niweczący już dotychczasowe teorje.
Radjum dobyto z gliny, znaleziono w źródłach niektórych i w rosie — przeczuwał je oddawna alchemik Sędziwój, jak to widać z jego pism.
Patrzcie! objawia się nam jedna z istot czwartego wymiaru. Wzruszenie ogarnia nas zbyt silne. Widzimy wyższą istotę, niż człowiek. Jaka cudowność światła astralnego, jaka potęga tych oczu, które widziały już ziemie, krążące dokoła Kanopy!
Istotność życia przenika nas... tęcze napełniają przestwór, słychać śpiew... — —
Lud cały zapatrzył się. Pod kopułą kościoła jawiły się mgławice, a z nich postacie, widma umarłych z pobojowisk!...