Ta strona została przepisana.
nych opowieści i misternie podprowadzić je pod ten schemat. Byłaby to literatura, sztuczność nadobna i może poniekąd bawiąca umysł.
Ale życie nie wiedzie przez bramy ani te, ani w tym porządku, ani w tej liczbie. Oto nasuwa się mi opowieść...
— Wiem, że z tych opowieści będzie niejedna spiżową, żelazną, ze złota... lub nawet Bramą ze szmaragdu — szepnął cicho Piotr.
— Dopiero jest godzina ósma — mamy przed sobą, długą, zimową noc.
I oto nasuwa się mi życie moje w powstaniu, do którego wstąpiłem wkrótce po tym przejściu z Upiorną Różą.