Strona:PL Miciński - Xiądz Faust (low resolution).djvu/81

Ta strona została przepisana.

.....Kiedy hrabia Bolesław umierał i sparaliżowany leżał sam w pokoju — i nie mógł już mówić, tylko oczy widziały jeszcze wszystko i umysł rozumiał — wszedł do pokoju jego ukochany jedynak Etienne i zamknął drzwi na klucz. Podszedł do kasy ogniotrwałej, otworzył ją — przeczytał testament, gdzie były zapisy niektóre na cele publiczne — i testament podarł w kawałki...
Ojciec umierający to widzi — lecz mówić nie może, a cóż dopiero — zabronić.
Tedy więc Etienne wyjmuje z kasy 40 tysięcy rubli — chowa do kieszeni i, nie kiwnąwszy nawet ojcu na wieczne dobranoc głową, wychodzi.
Zanim umarł stary hrabia Bolesław — młody już jechał do Paryża.
Tam przepuścił szybko pieniądze, a ponieważ był niepełnoletni, nie mógł zaciągać długu, dochody przysyłane przez opiekuna nie wystarczały — więc żył na utrzymaniu kilku starych bachantek i podrabiał weksle.
Wrócił wreszcie do kraju.
Hrabio Etienne i siostra jego dzielili się wielkim spadkiem. Tak się dzielili, że obrywali złote naszycia z mundurów dawnych napoleońskich gienerałów, a głównie z mundurów koniuszych dworu, bo te są sute; ważyli złoto na szalkach i dzielili się.
Został kawalergardem, ale prędko wyrzucono go z pułku. Zamieszkał na wsi. Mimo sknerstwa był utracjuszem. Z domu nie wychodzili żydzi i wśród antenatów pod kominem zawsze z kilku brodatemi szachrajami omawiał wyrąb lasu, parcelacje i t. d. Sam chodził ubrany czerwono po kozacku. Przepływając na koniu Dniepr, zajeżdżał mokry do cichego dworu, gdzie zalecał się nadzwyczajnie pięknej pannie.