Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/114

Ta strona została przepisana.
110

biste a trzecia coby im kwokała, a trzy bramy aby były na każdej. Już ściany obić musi, już z półmiski kapusta. Przyjedzie gość, już go w więtszej ceremonii chować musi, bo już musi być wino, i z bożą męką malowana śklenica, i kasza ryżowa na wieczerzą, bo się już jęczmień dla pani nie godzi. Przyjedzie zasię szwagier w kilkudziesiąt koni, to już na sześć mis zarębuj, już wszystkim równo nalewaj, bo każdy będzie z lisim kołnierzem, trudno będzie poznać kie pan. Drugim też do wsi obroki dawaj, owsa dosypuj, że go ledwie gąsiętom kęs na wiosnę zostanie, i to w pudle gdzie pod dachem, aby go nie naleziono. Przyjedzie też zasię pan zięć do pana szwagra, alić konie w karczmie i z pachołki; przywitają go wżdy: o witajże panie zięciu, siądźże panie zięciu, nalejże też prze pana zięcia. A na wieki nie spytają jeśli jadł pan zięć, albo gdzie konie stoją, że czasem nieborak zięć i na czczo się upije, i także i spać do brogu gdzie polezie. A konik, chartek, ptaszek, jeśli się co u pana zięcia przytrefi, to już nie jego, pana szwagrowo, i już się tak każdemu wymawiać będzie.
Ow też zasię co z miłości ożeni, to też żadnym obyczajem długo w dobrym