Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/119

Ta strona została przepisana.
115

me miewały, a ich się onych zasępionych obyczajów nie uczyły.
Nuż za się w domku sobie mieszkając taki poczciwy staniczek, a zaż mało rozkoszek swych nadobnych pomiernie użyć może? A zaż sobie nie mają onych nadobnych przechadzek po sadkoch, po ogródkoch? Już oboje grzebią, ochędażają, oprawują, szczepią, ziółeczka sadzą, ano wszytko sporo, ano się wszystkiego z wielką ochotą i dojrzeć i o wszytko starać się chce. Już przyszedłszy do domeczku, ano chędogo, ano wszytko miło, kąseczek chociaj równy ale chędogo a smaczno uczyniony. Już obrusek biały, łyżeczka, miseczka nadobnie uchędożona, chleb nadobny, jarzynki pięknie przyprawione, krupeczki bieluchne a drobniuczko usiane, kureczki tłuściuchne. Owa w każdy kącik gdziekolwiek weźrzysz wszytko miło, wszytko jakoby się śmiało, a wszytko wdzięczniej niźliby u drugiego na trzy misy nakładano.
Nuż gdy jeszcze owi przyrodzeni błazenkowie a owe dziateczki wdzięczne przypadną, gdy jako ptaszątka około stołu biegając świrkocą a około nich kuglują, jaka to jest rozkosz a jaka pociecha. Już jedno weźmie, drugiemu poda, tedy się tu sobie urozkoszują, to się tu im