Sokrates on też drugi zacny filozof, gdy poń posłał Archezylaus zacny król, aby był z nim miał rozmowy około postanowienia królestwa swego, i około powinowactwa królewskiego swego, po długich rozmowach gdy już Sokrates miał odjechać, tedy mu król kazał wielkie upominki przynieść. Ten zadziwowawszy się powiedział: A jakoż ja to mam brać, czego oddać nie mogę? a też mi się zda, żem ja tobie królu więcej dał niżli ty mnie dawasz. Bo ja tobie dawam rzeczy nieśmiertelne, które cię i ku sławie, i ku zacności, i ku takim sprawam, przez które wiele złota nabyć może, przywodzić będą, a aż z tobą i do grobu wniść muszą, a ty mnie dawasz rzeczy doczesne, nikczemne, a krótko trwające, które nietylko aby mię ozdobić miały, ale owszem więcej zelżyć, a z poczciwego umysłu mego a z stałego przedsięwzięcia mego, któregom ja ni na czem inszem jedno na cnocie zasadził, snadnieby mię zwieść mogły.
Ale ach niestetyż! wieleli dziś takich Sokratesów na świecie znajdzie. A snać dziś nie trzeba wiele złota, ani wiele klenotów na to ważyć, uwiedzie nas snadnie leda cacko, albo leda jaka lekka obietnica, iż sobie dla niej lekce poważymy co naszlachetniej-
Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/140
Ta strona została przepisana.
136