ści, w prawiech a w wolności ich? Także im wnet kazał pisać przywileje, tamże im poprawił praw i wolności, a oni też byli zań i trzy kroć gardła dali.
Albowiem co jest pan albo książę bez miłości poddanych swoich? Równie jako słup marmurowy piękny na jego kształt ukowany. Albowiem pyszny a srogi król, a ten który się stara o skażenie wolności poddanych swoich, nie inaczej stoi jako marmurowy słup pośród państwa swego, a wszyscy mu się dziwują a mało oń dbają, jeszcze mu owszem wszyscy życzą aby się co rychlej wywrócił a obalił. Bo już taki pan nie może mieć ani wiernej rady, ani żadnej życzliwej pomocy od poddanych swoich, bo już wszystkim serce i chuć upaść musi, już każdy przeklinając musi się radszej obrócić do pługa niż do szarszuna, już choć po cichu tedy o nim wszyscy mówią, wszyscy szepcą. Już choćby też w nim były i niektóre sprawy dobre, już się przy drugich i ty dobre omierzić muszą Już to o sobie też pocichu radzić muszą. A prosto jako ona baba Dyonizyuszowi zdrowia życzyła, powiedając nie dla niego, ale