swowolny żywot, wiodąc go na wgzardzenie poddanych, wiodąc na łupiestwo niebożne, hydząc do niego ludzi cnotliwe, z czego i on też sam ohydzon być musi u ludzi cnotliwych. A jakochmy mało przedtem słyszeli, iż żadna nie jest szkodliwsza rzecz panu, jako wzgardzenie u poddanyoh, tam już wszystko dobre jego i upaść i odmnieć się musi. A tak niech każdy stan obaczy, jeśli jest który naród szkodliwszy każdemu panu, jako naród ludzi takich. A jako o nich mądrzy ludzie piszą, iż tacy ludzie gorszy niźli krucy, bo krucy tylko po śmierci ścierwu dojadają, ale ci jeszcze za żywota barzo klują, a oczy łupią każdemu takiemu. A pana takiego co się takimi ludźmi bawi, zową owem drzewem co wysoko na skale stoi, iż go żaden doleść nie może, a piękne owoce wiszą na niem, a tylko iż ich wrony a sroki używają.
Albowiem patrz jako ci krucy za żywota klują a łupią każdego kogo się imą, a prawie wszystko co jest nalepszego to z niego odzierają; odjąwszy nadobną a poczciwą skromność, wiodą go na pychę; odjąwszy mu dobroć, wiodą go na łakomstwo, aby jedno sami nałupili; wiodą go na swowolny żywot, aby go podpoiwszy a przywiódłszy na jakie
Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/180
Ta strona została przepisana.
176