Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/203

Ta strona została przepisana.
199

dawało. Niechajże się jedno ukaże żydek z misą szafranu albo z kilkiem par czerwonych złotych, ujrzysz alić wnet druga strona co z gołemi rękoma przyszła, będzie miała pewną dylacyą, albo ad deliberandum. Już drzwi każdemu który przyjdzie z próżną dłonią zawarte będą, już pewne poczekaj do jutra. A snać oni pogani na to zawżdy lepszą pieczą mieli, co o nich czytamy, niżli my dziś chrześciani, chociachmy poznali wolą pańską i srogi gniew za ten grzech jego.
Antygon on wielki król, gdy w mieście sądził krzywdy poddanych swoich, przyszedł do niego człowiek jeden skarżąc się na brata jego rodzonego na Marsyasza. Przyszedłszy Marsyasz do króla prosił aby tę kauzę odłożył do domu, aby jej tu jawnie nie sądził przed ludźmi. Król mu powiedział: Iż jeśliżeś nic nie winien, tedy to lepiej tu ludziom okazać, niźli w złem mniemaniu zostać. Bo bych ja tam temu nalepszą sprawiedliwość uczynił, tedy jednak i ty i ja bez mniemania nie będziemy. O mnie rzeką że pochlebił bratu, a tobie rzeką żeś stronie winien został. I sądził wnet wedle prawa, tak jako przystało.
Trajan cesarz, gdy syn jego biegając na koniu po rynku syna koniem rozraził ubo-