narody osadzać. Boć nie darmo woła: Biada wam, którzy sądzicie za dary złościwego, Biada wam co czynicie z światłości ciemność, a z ciemności światłość. Biada wam co łupicie, bo też pewnie sami złupieni będziecie. A jakoż się tu nie lękać? A jakoż tu na pieczy nie mieć tych straszliwych pogróżek pańskich, wiedząc że pewne a nigdy nieomylne są.
A tak człowiek poczciwy słysząc tak srogie postrachy pańskie, słysząc też te sprawy pogańskie, na jakiej pieczy u nich zawżdy ta święta sprawiedliwość bywała, aczby to każdy i bez postrachów, i bez przykładów, tylko z samej szczerej cnoty był powinien uczynić, aby był na wszem pilen tej sprawiedliwości świętej, a sam się napierwej rozsądził z sumnieniem swojem, bo to natrudniejszy sąd, łacniej jeszcze z kim innym. A nalazłszy w sobie jaką przewarę, aby każdemu nagrodził a oprawił, a uspokoił sumnienie swoje, a potem też i kogo może aby także k’temu przywiódł. To tu już cnota, sława, bezpieczne sumnienie, strach dekretów pańskich, bezpieczny a spokojny żywot, wszystko spełna zostanie. A któż błogosławieńszego o spokojniejszego żywota użyć może nad człowieka takiego, który nic na sobie
Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/207
Ta strona została przepisana.
203