Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/235

Ta strona została przepisana.
231

obietnic pańskich słusznie poszczęścić może? gdyż obiecał przeklinać dom jego, pole jego, stodołę, oborę i wszystko zebranie jego. Jakoż ten może bezpiecznie którego czasu swego użyć, gdyż wie iż go Pan przeklina, iż go odstąpił, już kto chce ten go łupić może, już mu złodziej do okna zagląda, już kuglarz około niego chodzi, aby na nim co wyłudził a nie wrócił. Albowiem łacno tego dowieść, bo mu już ani u prawa, ani u żadnego sądu nikt nie pomoże, owszem się jeszcze z niego wszyscy pośmiewać będą. A czegóż się już on dobrego dalej nadziewać ma? bo za żywota pośmiechu, złej sławy, wzgardzenia wszędy użyć musi, a potem wiecznego i pewnego onego zebrania swego, domu i potomstwa swojego, sprosnego zatracenia a w niwecz obrócenia. Azaż to już nowina? azaż już oczy nasze mało tego napatrzyły? Albowiem ten pan już jest jako on baran między owieczkami, co im drabiną siano zakryją, więc owieczki między szczeble głowy włożywszy, sianko sobie wybierają, a pan baran z daleka stoi, albo słomę albo gnój przegryzywa, bo przed rogami nie może łba między szczeble włożyć aby siana dosiągł. A silne rogi ten pan ma co mu do