we wsi, co mu gromada mówiła: Miły wójcie, cóż ci też po tem iż się do tego dwora ciśniesz, masz się jako człowiek, masz wszystkiego dobrego z łaski bożej dosyć, i jeszcze żebyś się lepiej miał, gdybyś swego domku był pilen, a przedsię tam leziesz, więc przedsię tobą robią jako osłem na każdy dzień, a doma siedząc dzień odrobiwszy, miałbyś już sobie pokój. Więc tam rychlej nałają, a czasem i we grzbiet się dostanie. Powiedział wójt: Iżci to wszystko prawda, ale mi przedsię miło, bo się z panem namówię, a też mi to przedsię miło, iż mię panem wójtem zową.
Także nam wszystkim się tego chce aby nas tymi mizernymi wójty zwano. Nic to wolność stracić, nic to ustawicznej prace używać, nic to w każde się trudności wdać, opuściwszy onę wdzięczną wolność i swobodę swoję, kiloby nas wójty zwano, a kilobychmy wżdy też jakiej szarej pyszki z tego jako tako zażyli. Azaż drugi nie rozstawia brogów na szyrzą aby się ich więcej zdało, a w drugim dziura aż do ziemie. Azaż nie nawiesza kołnierzów lisich pachołkom na szyi, a w tyle baran dyszy: azaż gdzie wziąć tu wziąć, szuba kunia być nie musi, a w kalecie przedsię cyrografów z minutami pełno.
Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/244
Ta strona została przepisana.
240