Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/249

Ta strona została przepisana.
245

drugi inochodą, także też nasz zawikłany naród. Jeden musi być hojny, drugi łakomiec, jeden trzeźwy, drugi opilec, jeden skromny, pokorny, drugi jadowity a gniewliwy, aż tak i do inszych obyczajów przyrodzenia naszego. A tak mi się zda, iż się nas mało inochodą puszcza, więcej grędą.
A czemże to ma być umiarkowano? Niczemci inszem, jedno rozumem, cnotą, a bojaźnią bożą, boć to są naprzedniejsze skarby nasze, a wszystko nam snadnie zginąć może, jedno to samo nas do grobu doprowadzić ma. Tak jako powiedał on Stylibon mędrzec gdy uciekał jedno w koszuli z pogorzałego miasta, tedy go żałował Demetrius, powiedział mu: I czemuż mię żałujesz, nie zgorzałoć mnie mego nic, wszystkoć ja swoje z sobą noszę. Powiedział mu Demetrius: A coż nosisz nieboże? a to nie masz nic jedno koszulę. Powiedział mu Stylibon: Iż noszę rozum, cnotę, sławę, poczciwość, a to są własne skarby moje. A to co mi zgorzało, toć było nie moje, tak mi tego było szczęście do czasu pożyczyło. Otóż nieszczęście się z niem zwadziwszy wszystko mi to wydarło. Aleć się może szczęście jeszcze snadnie poprawić, iż mi to wszystko w rychle nagrodzić może.