cami pańskiemi, niźli tak w sobie ty szlachetne a wieczne dary, jako marnem a plugawem błotem popluskać sprosnemi a plugawemi sprawami swemi. To już ja każdego nabożnemu rozmyślaniu poruczam.
Acz mało przedtem i o tej zacnej pani, o pani szarej pysze nieco się wspominało, ale dla sekwensu a dla porządku, jako to jedno za drugiem idzie, i tu się o niej przytoczyć musi. Pospolicie to jedno za drugiem chodzi, za zbytki łakomstwo, za łakomstwem a za bogactwem pycha, za pychą wzgardzenie a zwada, więc ubóstwo, toż zasię znowu spomógłszy się zbytki, a za zbytki znowu łakomstwo. A tak się to koło zdawna na świecie ustawicznie toczyć musi. A tak ta pani szara pycha nizkąd inąd snadniej przypaść nie może, jako z wszetecznego łakomstwa, z którego bogactwo roście. A pani