Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/261

Ta strona została przepisana.
257

i kram dawno zawarto gdzie ją polerować miano, zkąd miała przypaść ona droga a kosztowna nieśmiertelność, której nadzieją ta wdzięczna duszyczka zawżdy cieszyć się miała. A czemże się to dzieje? Niczemci innem jedno żechmy utracili onę szczerą niewinność naszę, która się była z nami urodziła, a potem zepsowawszy ją tem plugawem a swowolnem zielem, które kwoli światu na wszystko ją złe odmieniło, nic o nię nie dbamy, gdyż nas zawżdy do tego wiedzie co jego jest, a co się jemu podoba. A choćby też on zacny rozum a ona poczciwa cnota zezwoliwszy się mogli temu swowolnemu osłowi gwałt uczynić, a cóż gdy im tego dobrowolnie sami pomódz niechcemy, i owszem temu osłowi więcej folgujemy i mocno przy nim stoimy.

Żadna rzecz nie jest zła która bywa rozumem sprawowana.

A tak próżnoć to ochylać, nie może to żadnym obyczajem dobrem zwano być, co nie bywa rostropnym rozumem, sławną poczciwością, a świętą cnotą osadzono. Bo i bogactwa, i wszytki przypadki od fortuny, możeć i złemi i dobremi nazwać, bo są barzo