Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/274

Ta strona została przepisana.
270

na drugiem miejscu pismo powieda, iż ochotnego szafarza dóbr swoich miłuje Pan Bóg. Ale pewnie nie owego co z bębny a z dudami tłukąc się po ulicach szafuje ty dary pańskie. Albowiem trzeba się zawżdy rozmyślać, abychmy niczem Pana nie obrazili, a pomiernie, a poczciwie wszystkiego używali, aby się wesele nasze, tak jako nas pismo przestrzega, w smutek nie obróciło.
Ano piszą o jednym królu co gi zwano Pelopidas, iż na każdym feście kazał sobie zawżdy przynieść szklenicę octu, i wypił ją. Gdy go pytali jeśli to dla zdrowia czyni, tedy powiedział iż nie, ale dla tego, iż po weselu jeśliby smutek jaki przypadł, abych gi zawżdy, jakom to powinien, cierpliwie znosił. Także i każdy czego w sobie rozumem nie umiarkuje, tedy będzie jako on głóg przy drodze co sam drapie, a jagoda się niczemu dobremu nie godzi. Ale i głóg gdy gi nadobnemi gałąskami uszczepi, tedy z niego snadnie może być pożyteczne drzewo. Także sękowate a drapiące przyrodzenie człowiecze, bo i kowalowi łacno o młot, i ślósarzowi o piłkę, i krawcowi o nożyce, gdy już sobie warstat zgotuje. Także też poczciwy człowiek gdy sobie nadobny warstat z cnoty świętej a z rozumu uważnego zbu-