Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/285

Ta strona została przepisana.
281

mu sobie przyrodzenie targać? Bo bijemyć też i węża, i wilka, i psa wściekłego, ale z potrzeby a nie z gniewu, aby to potem komu inszemu nie zaszkodziło.
A tak gdziebychmy kogo nierozmyślnie a z srogości gniewu przykro karać chcieli, weźrzyjmy pierwej w swe affekty jako we zwierciadło, jeślibychmy też tam czego takiego nie naszli, o coby nas też słusznie pokarać miano. A jako Arystoteles pisze, iż gdy masz kogo uderzyć, i już kij podniesiesz, rozmyślże się mało, jeślibyś też czego w sobie nie nalazł, o coby cię też słusznie możno uderzyć. Boć są i drugie affekty w naszem ciele, choć nie barzo szkodliwe, a wżdy kto ich niepomiernie używa, tedy się z nich mogą i szkodliwe uczynić. Jako zbytnia miłość, zbytnia radość, zbytni śmiech, zbytnie wesele, i to wszystko może być szkodliwe, kto tego bez rozumu a niepomiernie używa. A tak niepomierny gniew nie jestci gniew ale rostropne karanie a napominanie, aby się potem oni tego strzegli co im to należy, a tem się karali a upominali.
Albowiem toć jest prawda, jakochmy i pierwej słyszeli, iż pierwszego wzruszenia w przyrodzeniu swojem nie może nikt zarazem w sobie pomiarkować, ale obaczywszy