podobnych rzeczy, i nad przyrodzenie, a cóżby się tak łacniuczkiej, gdyby chcieli, na uczyć nie mieli? Bo trudniejszać jest rzecz po powroziech latać, pod wodami chodzić, zatonięte rzeczy wynosić, nad przyrodzenie skakać, kuglować, albo drwom kazać nadobnie piskać, a cóżby się tak snadnej rzeczy, od gniewu się powściągnąć, albo też drugim do niego przyczyny nie dać, nauczyć się nie mieli? Bo tu wielkiej trudności ani wielkiego kłopotu nie trzeba, tylko wziąwszy przed się bojaźń bożą, wstyd poczciwy przed oczy, złą sławę, trudność karania, każdyby snadnie to w sobie i na gończem wędzidłku wszystko pokarać i postanowić mógł.
A jeśliby też dobrze już ani wstydem, ani bojaźnią bożą kto się uhamować nie mógł, tedy to wżdy i naprostszy uczyni, iż rozeznawszy co lepszego a co gorszego, iż wżdy przy lepszem zostanie. Izaż nie lepszy pokój niżli kłopot? Izaż nie lepsza dobra sława niżli zła? Izaż nie lepsza piękna a poczciwa biesiada niżli wszeteczna, sromotna, a wstydliwa? Izaż nie lepszy cnotliwy a spokojny żywot, niżli warchotny, niespokojny a zewsząd zatrudniony? Izaż nie lepsza sprawiedliwość niż krzywda? za którą i tu na ziemi i na niebie już pewna pomsta żadnego
Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/291
Ta strona została przepisana.
287