Strona:PL Mikołaj Rej – Żywot człowieka poczciwego (1881).djvu/323

Ta strona została przepisana.
319

miłuje. Bo jaki to wasz wstyd i lekkość będzie, jeśli mię ubogiej dziewki nie ratujecie. Skoczyła na mury, a za nią wszyscy jako wolą linął. A tam jej Bóg poszczęścił, iż miasta obroniła, i wielką szkodę w onych ludzioch uczyniła, tak iż musieli od miasta odciągnąć.
Patrzże zasię co Scewola ono rzymskie panię szlachetne był uczynił, gdy król jeden możny z wielkiemi wojski Rzymu dobywał, i już Rzymianom było barzo duszno. Dał sobie uczynić ubiór nakształt onych knechtów co około onego króla stawali, a gdy król był w namiecie z pany swymi, radząc już jakoby ku szturmu przypuścić, ten Scewola stanął też między knechty onemi tuż przed namiotem, a ogień wielki tuż blisko niego gorzał. Potem upatrzywszy czas, popadłszy spis, skoczył do namiotu onego, i zabił pana co naprzedniejszego co podle króla siedział, a króla nieszczęściem swem chybił. Potem gdy go łapać chcieli, powiedział, iż mię łapać nie trzeba, bom na to przyszedł abym tu gardło dał. I porzuciwszy spis wnet szedł do onego ognia, i rękę weń aż po ramię włożył. Potem go kazał król przed się przywieść, i pytał go: Czemuś mię chciał zabić? Powiedział Scewola, iż ja mam na