Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/145

Ta strona została przepisana.

Krzewy zielone stanowiły ściany.
Z pośród nich jasne wytykały główki,
Tworząc mozajkę, najpiękniejsze kwiaty.
Róże, jaśminy, kosaćce barw wszelkich;
Niżej fiołki, hyacynt i krokosz,
Świetniejszym haftem okrywały ziemię,
Niżby najdroższe kamienie. Tu inne
Stworzenia, ptaki, zwierzęta, owady,
Nie śmiały wchodzić, taką uczuwały
Cześć dla człowieka. W cienistszem schronisku,
Ni świętszym niż to, ni bardziej zacisznym,
Nie sypiał nigdy, opiewany w Bajce,
Pan, ani Sylwan, Nimfy albo Fauny.
W takiem ustroniu Ewa, młoda żona,
Pierwszy raz łoże małżeńskie przybrała
W kwiaty, girlandy i zioła pachnące,
A chór niebiański śpiewał pieśń weselną,
Gdy Anioł, małżeństw opiekun, ją przywiódł
Ojcu naszemu, nagą, lecz zdobniejszą
I powabniejszą od Pandory, którą
Bogowie w wszelkie opatrzyli dary,
Niestety, z równie jak tej złem następstwem,
Kiedy ją Hermes do nierozważnego
Jafetowego syna przyprowadził.
Otumaniła oczami pięknemi
Ród ludzki, by go skarcić za skradziony
Ogień pierwotny, własność Jowiszową.[1]
Do cienistego przybyli mieszkania,
Stanęli przed niem, i zwrot uczyniwszy,
Podnieśli w górę oczy, i wielbili

  1. Jowisz, rozgniewany na Prometeusza za to, że śmiał utworzyć człowieka i dla ożywienia go ukraść ogień z nieba, polecił Wulkanowi, aby utworzył kobietę z mułu ziemi i przywiódł ją na zgromadzenie bogów. Wszyscy bogowie uwielbiali nowa istotę, Pandorę, i obdarzali ją. Minerwa nauczyła ją kunsztów jej płci właściwych, — Wenus otoczyła ją wdziękiem i powabem, — Merkury darem słowa i t. d. W końcu Jowisz dał jej puszkę dobrze zamkniętą, z poleceniem doręczenia jej Prometeuszowi. Ten, podejrzewając zasadzkę, odmówił przyjęcia i Pandory i puszki; połakomił się na jedne i drugą Epimeteusz, brat Prometeusza, ożenił się z Panorą, otworzył puszkę i wypuścił z niej wszystkie nieszczęścia i zbrodnie, które odtąd świat napełniły. Nie zdążyła ulecić z puszki jedna tylko Nadzieja. Jest w tej Pandorze pewne podobieństwo do Ewy; napomykając o niej w tem miejscu, gdy opisuje szczęśliwość naszych pierwszych rodziców, Milton, do błogiej sielanki, poetycznie wprowadza złowróżbny motyw bliskiej katastrofy. Prawie wszystkie jego powoływania się na baśni mitologiczne lub nadzieje wybranego ludu mają widoczny cel poetyczny.