Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/20

Ta strona została przepisana.

Odległość środka od krańca bieguna.
O, jak to miejsce, gdzie są, niepodobne
Temu, skąd spadli! Leżą towarzysze
Jego pogromu, przemożeni, zbici
Szalejącego ognia potokami
I rwącym wirem; tuż obok się tarza
Najbliższy mocą, najbliższy mu w zbrodni,
Znany daleko później w Palestynie
Jako Belzebub. Do niego zły Anioł
(Odtąd Szatanem nazywany w Niebie)
Zwraca zuchwałe słowa, przerywając
Straszne milczenie: »Tyżeś? O, jak nisko!
Jakże odmienny od tego, co w szczęsnem
Królestwie światła, w jasność przyodziany,
Doskonałością błyszczał nad miryady!
Tyżeś, co ze mną sojuszem tak ścisłym,
Jednością myśli i celu związany,
Równy nadzieją, odwagą, hazardem
W świetnym zamachu, a teraz już równy
W świetnym zamachu, a teraz już równy
Przepaść, i z szczytu jakiego! On zatem
Znacznie silniejszy ze swoim piorunem!
Ale, kto wiedział o sile tej broni?!
Ni piorun przecie, ni jakiebądź męki
Zada Zwycięzca potężny a srogi,
Mnie nie przymuszą do żalu, nie zmienią
(Choć zmienionego w powierzchownym blasku)
Mej starej woli, zawziętego gniewu
W poczuciu siły znieważonej, takiej,
Co z Wszechpotężnym do walki stanąwszy,