Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/207

Ta strona została przepisana.

Powtarzać ciosu niedostatecznego.
Równie wydali się silni i żwawi,
Ale Michała miecz z zbrojowni Boga
Zahartowany był tak, że nie było
Nic tak ostrego i nic tak twardego,
Coby cios jego wytrzymać zdołało.
Spadając z góry, spotkał miecz Szatana,
I przeciął go na poły; wraz odmachem
Drugim bok prawy rozpłatał mu ciężko.
Pierwszy raz Szatan poznał, co ból znaczy;
Wił się i tarzał, tak bolesną ranę,
Na wskroś otwartą, zadał mu miecz ostry.
Lecz eteryczny pierwiastek nie znosi
Długich rozerwań, zamknął ją, a z blizny
Ciecz wypłynęła subtelna, krew Duchów,
Plamiąc tak jasną dotąd jego zbroję.
Natychmiast ze wszech stron z pomocą biegli
Liczni i silni anieli, z nich jedni
W jego obronie, inni go ponieśli
Na tarczach po za linię bojową
I do rydwanu własnego złożyli.
Tam strachem, wstydem i żalem przejęty,
Zgrzytał zębami, że nie był jak sądził,
Niepokonanym, i że jego duma
Upokorzona srodze takim ciosem,
Gdy mniemał, że moc jego równa Boskiej.
Ale wyzdrowiał prędko, bowiem duchy,
Żywotną siłą żyjąc w każdym członku,
(Nie tak, jak słaby człowiek, we wnętrznościach,
Sercu lub głowie, wątrobie lub nerkach),