I ożywiły je nową nadzieją.
A wynalazek uwielbiali wszyscy;
Każdy się dziwił, że sam nie wynalazł
Tak łatwej rzeczy, choć gdyby nie była
Wynaleziona, wszystkimby się zdała
Najniemożliwszą. Może kto z plemienia
Twego w dniach przyszłych, jeśli zbyt obficie
Złość się rozpleni, w niegodziwym celu,
Albo natchniony radą dyabelską,
Wynajdzie przyrząd podobny do tego
Ku udręczeniu grzesznych synów człeka,
Skłonnych do wojny i rzezi wzajemnej.
»Z obrad do czynu wnet się obrócili.
Były gotowe niezliczone ręce,
Które rozwarły do głębi grunt Nieba
I tam znalazły zarody natury
W ich pierwiastkowem poczęciu: siarczaną
I saletrzaną massę; tę zmieszawszy
I podegrzawszy, umiejętnie starłszy,
Czarne ziarenka otrzymali, temi
Swe napełnili składy. Inni znowu
Żyły ukryte kruszcowe kopali
(Takie wnętrzności ziemia też posiada);
Inni broń palną lali i pociski,
Posłańce zguby; inni gromadzili
Trzcinę na lonty, łatwo chwytające
I przenoszące ogień. Tak, noc mając
Za świadka, wprzód nim zabłysła jutrzenka,
Tajemną swoję skończyli robotę,
Oględnie, cicho, niepodpatrywani.
Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/214
Ta strona została przepisana.