Jego zuchwały towarzysz mu na to:
»Książę! Zwierzchniku tylu panujących
Potęg, co pod twem dowództwem do boju
Poprowadzili tłumy Serafinów
Nieustraszonych, w najcięższych przewagach
Wiecznego Króla Niebios tron zachwiali,
Szukając podstaw, na których oparta
Jego najwyższa władza, skąd pochodzi?
Z siły, z przygody, czy też z przeznaczenia?
Widzę zbyt jasno, i boleję srodze
Nad tym wypadkiem, co pogrom sprowadził,
Nieba pozbawił nas i te potężne
Tłumy, poległe w haniebnem rozbiciu,
O ile mogą niebiańskie i boskie
Natury poledz: myśl i duch albowiem
Niepokonane, siła wkrótce wraca,
Choć chwała nasza i stan błogi zgasły,
Tu pochłonięte nędzą bezgraniczną!
Lecz gdy Zwycięzca (bo teraz już z musu
Wierzę w wszechmocność Jego, kiedy przemógł
Taką, jak nasza, siłę) na to tylko
Nam pozostawił całość ducha, życie,
Byśmy cierpienia nasze mocniej czuli,
Kary znosili, i pozostawali
Na pastwę jego mściwości i gniewu,
Lub mu służyli z prawa wojennego,
Jak niewolnicy, w samem wnętrzu piekła,
W czarnej czeluści w ogniu pracowali
I wszelkie jego spełniali zlecenia;
To cóż za korzyść nam z sił niezmniejszonych,
Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/22
Ta strona została przepisana.