I badasz. Niebo jest jak rozłożona
Przed tobą księga Boga, abyś czytał
Cudowne Jego dzieła, byś poznawał
W niej pory roku, godziny, miesiące,
Lub lata. Byłeś dokładnie rachował,
Wszystko ci jedno, czy niebo, czy ziemia
Jest w ruchu. Wielki Budowniczy świata
Resztę skrył mądrze przed okiem człowieka,
Albo Anioła; i tajemnic swoich
Nie chciał objawić, aby nie szperali
Ludzie, lecz raczej, by je uwielbiali.
Gdy więc z wysiłkiem tworzą przypuszczenia,
Bóg o swych dziełach rozpraw im nie broni,
Może, by śmiać się z dziwacznych poglądów,
Gdy układają plan nieba, i biegi
Gwiazd naznaczają; jak wtedy pochopni
Do kierowania potężnym wszechświatem!
Przebudowują go wciąż i planują
Na nowo, aby pozory ratować.
Na nieba planie kreślą dośrodkowe
I odśrodkowe linie, okręgi,
Koła, a na ich obwodzie okręgi
I koła w kołach.[1] Jak z rozumowania
Twojego widzę, kierowniku rodu,
Przypuszczasz, jako ciała te jaśniejsze
I większe służyć nie powinny mniejszym,
Ani ciemniejszym, ni też gwiazdy nieba
Takich wędrówek odprawiać, gdy ziemia
Spoczywa i z ich zabiegów korzysta.
Rozważ to naprzód, że wielkość lub jasność
- ↑ Milton tu powołuje się na dawną astronomię Appoloniusza, Hipparcha i Ptolomeusza. Epicykl — jest to koło, po okręgu którego porusza się słońce, księżyc, lub planeta, podczas kiedy środek tego koła znów się porusza po okręgu innego koła. Ostatnie to koło zowie się circulus deferens. Nieraz, dla wytłómaczenia ruchu planety nie wystarczał jeden deferent i trzeba się było uciec do drugiego, po okręgu którego posuwał się środek pierwszego deferenta. Jakkolwiek teorya ta była zawiła, tłómaczyła geometrycznie ruchy ciał niebieskich i utrzymywała się, dopóki ziemię uważano za nieruchomą i za środek świata. Milton ustami archanioła Rafaela, wyszydza tę zawiłą teoryę i przechyla się do systemu Kopernika, nic jednak o budowie świata nie twierdząc stanowczo.