Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/290

Ta strona została przepisana.

Którą nam zlecił Bóg; godnaś wielbienia,
Bo nic milszego w niewieście, jak pilne
O gospodarstwo staranie, o sprawy
Dobre, mężowi pożytek niosące.
Lecz nie tak ściśle pracę nam nałożył
Pan Bóg, iżbyśmy pozbawiać się mieli
Wytchnienia, albo pokarmu, lub rozmów —
Które dla ducha też pokarm stanowią —
Tych miłych rozmów, spojrzeń i uśmiechów;
Bo uśmiech płynie z rozumu; zwierzętom
On odmówiony: uśmiech żywi miłość —
A miłość celem życia nienajniższym.
Gdyż nie do ciężkiej pracy — do rozkoszy
Stworzył nas Pan Bóg, a rozkosz z rozumem
Złączył. Bądź pewna, te dróżki, altany,
Ile na nasze przechadzki potrzeba
I na schronisko, wspólną naszą pracą
Łatwo obronim od zdziczenia, póki
Nie przyjdą młodsze ręce nam z pomocą.
Lecz jeśli nadmiar rozmowy cię nuży,
Mogę zezwolić na krótkie rozstanie;
Czasem samotność najlepszym jest druhem,
A oddalenie słodkim powrót czyni.
Tylko wątpliwość przejmuje mnie inna:
By cię co złego nie spotkało zdala
Odemnie; wszak wiesz, wszak nas ostrzeżono:
Zły nieprzyjaciel jakiś, zrozpaczony
O własnem szczęściu, nam szczęścia zazdrości,
Chytrością, zdradą, chce na nasze głowę
Zwalić nieszczęście i hańbę; zapewne