Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/305

Ta strona została przepisana.

Urosną do tych.zapasów, i więcej
Rąk oswobodzi przyrodę z ciężaru.»
Na to wąż chytry wesoło odrzecze:
«Królowo, droga łatwa i niedługa:
Po za szeregiem mirtów stoi drzewo
Przy samem źródle, na równinie, pośród
Kwitnących krzaków mirtu i balsamin.
Jeśli pozwolisz, wnet cię doprowadzę.»
«Prowadź więc,» rzekła Ewa. Ten natychmiast
To w kłąb się zwija, to na prost wydłuża,
Spiesząc do zbrodni. Nadzieja i radość
Wzdyma mu grzebień. Jako ognik błędny,
Powstały z tłustych wyziewów, zgęszczony
Wpływami nocy, w zimnej atmosferze,
Ruchem przeciągłym rozdmuchany w płomień,
Któremu, mówią, zły duch towarzyszy,
Błąka się, błyszczy światełkiem zwodniczem,
I podróżnika nocnego sprowadza
Z drogi, w kałuże, bagna i topiele,
By tam zatonął, nie mając ratunku:
Tak wąż straszliwy błyskał, i oszustwem
Wiódł Ewę, naszę matkę łatwowierną,
Do wzbronionego drzewa, wkrótce źródła
Niedoli naszej — które, gdy ujrzała,
Do przewodnika swego Ewa rzecze:
«Mogliśmy sobie oszczędzić tej drogi,
Niepożytecznej dla mnie; wprawdzie mnóstwo
Owoców, ale czy ich wpływ cudowny,
O tem ty możesz świadczyć, wężu, dla nas
To zakazany owoc z Boskiej woli.