Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/314

Ta strona została przepisana.

Musiał iść mimo Drzewa Wiadomości:
Tam ją napotkał, zwracającą kroki,
Z gałązką w ręku, tylko co urwaną,
Pełną owoców przepysznych, soczystych,
I ambrozyjski zapach wydających.
Biegła naprzeciw; już sam wyraz twarzy
Był przeproszenia wstępem, które samo
W słowach pochlebstwa pełnych wyraziła.
«Bardzoś się dziwił, Adamie, tak długiej
Nieobecności mojej? I mnie tęskno
Było bez ciebie; nigdy jeszcze takich
Nie uczuwałam udręczeń miłości.
Już się ta nigdy nie powtórzy próba,
Którą zbyt nagle podjęłam, nieznając
Ciężaru, co jest, być zdala od ciebie;
Lecz osobliwa i cudownie brzmiąca
Była przyczyna mego opóźnienia.
To drzewo nie jest, jak nam powiadano,
Groźnem dla tych, co owoc jego jedzą,
Złu nieznanemu nie otwiera drogi,
Owoc ma boski wpływ, otwiera oczy,
Bogami czyni tych, co go spożyją.
Rzecz doświadczona. Wąż mądry, albo też
Nieskrępowany, tak jak my, zakazem,
Lub nieposłuszny, jadł owoc, a jednak
Nie popadł śmierci, jak nam zagrożono,
Lecz odtąd ludzkim głosem i rozumem
Obdarowany, zadziwił mnie swojem
Rozumowaniem, skłonił swą wymową,
Że jadłam także, skutek odpowiedni