Teraz mi zarzut czynisz, żem jest winien
Twojego grzechu, że niedość stanowczy
Byłem w odmowie. Com więcej miał czynić?
Napominałem, ostrzegałem, groźne
Niebezpieczeństwo ci przepowiadałem,
Czyhającego wroga. Cóż ponad to
Pozostawało? Przymus. Lecz przymuszać
Twej wolnej woli — to się nie godziło.
Gnała cię w drogę ufność w samej sobie,
Pewność, że albo nie spotkasz przygody,
Albo w niej znajdziesz łatwość chlubnej próby.
A może ja też błądziłem niebaczny?
Tak wszystko w tobie widząc doskonałem,
Nie przypuszczałem, aby kiedy mogło
Złe znaleść przystęp do ciebie, a teraz
Żałuję błędu, w którego następstwie
Jestem zbrodniarzem, ty oskarżycielką.
Tak będzie z każdym, który przeceniając
Wartość kobiety, dozwoli jej rządzić;
Ta żadnych nie chce znosić ograniczeń,
A gdy czynnością swoją złe następstwa
Sprowadzi, męża przedewszystkiem wini
O pobłażanie.» Tak na oskarżeniach
Wzajemnych szły im bezpłodne godziny;
Na siebie żadne z nich winy nie brało,
I puste spory toczyli bez końca.