Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/332

Ta strona została przepisana.

Pomiędzy drzewa rajskie, mąż wraz z żona.
Gdy się Bóg zbliżył, zawołał: «Adamie,
Gdzie jesteś? Zwykle na moje spotkanie
Szedłeś z radością, widząc mnie zdaleka.
Brak mi tu ciebie! Źle, że mnie unikasz,
Kiedy niedawno jeszcze niewołany
Służby swe niosłeś. Może z mniejszym blaskiem
Dziś się pojawiam? Jakaż nagła zmiana
Trzyma cię zdala, lub przypadek? Pójdźże!»
Wyszedł, z nim Ewa, zwlekając, choć pierwsza
Była do grzechu; oboje zmieszani
I zawstydzeni. Nie było w ich wzroku
Miłości Boga, ani też wzajemnej,
Ale widoczna wina, wstyd i trwoga,
Gniew i zawziętość, nienawiść i zdrada.
Adam, po długiem jąkaniu, tak rzecze:
«Głos Twój w ogrodzie słyszałem, i zlękły
Skryłem się, przeto, żem jest nagi.» Na to
Sędzia łagodny, nie łając, odpowie:
«Często słyszałeś mój głos bez obawy,
Owszem, z radością, dla czegóż ci teraz
Stał się tak strasznym? Kto ci rzekł, żeś nagi?
Czy jadłeś z drzewa, z którego owocu
Jeść ci wzbroniłem?» Adam na to rzecze
Smutkiem przejęty: «0 Nieba, w jak trudnem
Dziś położeniu jestem przed mym Sędzią!
Albo na siebie przyjmę całą winę,
Albo oskarżę mą drugą połowę,
Mojego życia towarzyszkę, której,
Wierność na względzie mając, powinienem