Błąd ukryć, skargą moją nie wystawiać
Jej na naganę; lecz zmusza konieczność,
By grzech i kara, jakkolwiek straszliwa,
Nie cała na mą stoczyła się głowę.
A choćbym milczał, Ty odkryłbyś łatwo
Cobym zataił. Ta, którą mi dałeś
Za towarzyszkę niewiasta, ta pomoc,
Dar doskonały, tak dobra, stosowna,
Tak pożądana, boska, że z jej ręki
Niczego złego przypuszczać nie mogłem,
Ze każdą czynność, czembykolwiek była,
Już przez to samo, że ona ją spełnia,
Miałem za dobrą, dała mi z owego
Drzewa, i jadłem.» Sędzia boski rzecze:
«Czyż była twoim Bogiem, że jej głosu
Więcej słuchałeś, niźli głosu Boga?
Czy przewodnikiem twoim i zwierzchnikiem
Ją uczyniono? Czy choć równą była,
Żeś dla niej zrzekł się męskości, i miejsca,
Na którem Bóg cię ponad nią umieścił?
Stworzoną z ciebie i dla ciebie, któryś
Doskonałością, godnością prawdziwą
Tak ją przewyższał? Była pełną krasy
I miłą, aby mogła zyskać miłość,
Lecz nie poddanie twoje; jej przymioty
Tego rodzaju były, że pod rządem
Błyszczały świetnie, lecz się nie nadały
Do prowadzenia rządów, które tylko
Twojej osoby miały być udziałem,
Gdybyś był dobrze znał samego siebie.»
Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/333
Ta strona została przepisana.