Na czas odroczył dalszy; i litośnie,
Widząc przed sobą nagich, wystawionych
Na wpływ powietrza, odtąd podległego
Zmianom, nie wzgardził zatrudnieniem sługi;
Jak później sług swych umył nogi, teraz
Ojcowską ręką okrył nagość dzieci
Skórami zwierząt, zabitych, lub takich,
Co nakształt węża skórę swą zrzucają:
Tak nieprzyjaciół swoich sam ubierał.
Nietylko ciało ich odział skórami,
Lecz i wewnętrzną nagość, haniebniejszą,
Odział w prawości suknię przed obliczem
Ojca Swojego, do którego teraz
Powrócił szybkim lotem, by, jak dawniej
Na jego błogiem łonie spocząć w chwale;
Przebłaganemu, wiedzącemu wszystko,
Co się z człowiekiem stało, opowiedział,
Łącząc do tego swoje wstawiennictwo.
Tymczasem, zanim na ziemi zgrzeszono,
Nim się sąd odbył, Grzech i Śmierć siedziały
Naprzeciw siebie przy wrotach piekielnych,
Teraz otwartych i ziejących strasznym
Żarem daleko w głąb Chaosu, odkąd
Czart niemi wyszedł, gdy je Grzech otworzył.
A Grzech do Śmierci w te słowa poczyna:
«Synu, cóż mamy tutaj próżno siedzieć,
Patrząc na siebie, gdy nasz rodzic wielki,
Szatan, na innych światach szczęścia szuka,
Lepszych miejsc dla nas, swoich latorośli?
Z pewnością doznał powodzenia, jużby
Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/336
Ta strona została przepisana.