Jabłkiem. A Jego tak to rozgniewało,
(Rzecz godna śmiechu), że wydał Człowieka
Ukochanego i świat ten swój cały
Na pastwę Grzechu i Śmierci, — nam zatem.
Bez narażenia się więc i bez pracy
Tam mieszkać będziem i gospodarować,
A nad Człowiekiem panować w tej mierze,
Tak on nad wszystkiem w świecie miał mieć władzę
Co prawda, na mnie także wyrok wydał,
Raczej nie na mnie, lecz na zwierzę węża,
W którego kształcie uwiodłem Człowieka:
Kładzie nienawiść między mną a ludzkim
Rodzajem; ja mam godzić w piętę Człeka,
Jego nasienie — ma zetrzeć mą głowę,
Lecz niewiadomo kiedy. Ale któżby
Nie kupił świata za starcie, lub jaką
Choć boleśniejszą ranę? Macie zdaną
Sprawę z działania mego, o bogowie,
Cóż pozostaje, jak iść i używać?»
To powiedziawszy, stał chwilę, czekając
Wrzawy radosnej, oklasków powszechnych,
Aż w tem, przeciwnie, ze wszech stron do uszu
Jego dochodzą od kroci języków
Szkaradne syki, dźwięk ogólnej wzgardy.
Dziwi się, ale niewiele mu czasu
Na to zostało, bo samemu sobie
Musiał się dziwić: twarz mu się wydłuża
I zwęża, ręce zrastają z żebrami,
Nogi się z sobą w jeden kłąb splatają,
Aż upadł plackiem, jako wąż potworny,
Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/346
Ta strona została przepisana.