Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/373

Ta strona została przepisana.

Jak osądziłem upadłych Aniołów
Widzieli, teraz mój sąd na Człowieka
Niech widzą, aby, choć są niezachwiani,
I nadal równie niezachwiani byli.»
Umilkł, Syn skinął, a wnet promienisty
Anioł, pełniący służbę, zadął w trąbę,
Słyszaną może później na Horebie,
Kiedy zstępował Bóg, i może jeszcze
Zagrzmi raz na sąd ostateczny. Dźwięk ten
Zapełnił całe niebieskie przestwory:
Z niewiędniejących cienistych ustroni,
Od źródeł wody życia, gdzie anielsko
Biesiadowali, Synowie Światłości,
Słysząc wezwanie do swych miejsc śpieszyli,
Az wysokiego tronu Wszechmogący
Taką ogłosił światowładną wolę:
«Synowie, Człowiek stał się nam podobnym,
Znającym dobre i złe od tej chwili,
Gdy zakazany owoc spożył; ale
Próżno się szczyci z wiadomości dobra,
Które utracił, i zła, które nabył:
Szczęśliwszy, gdyby się był ograniczył
Na znaniu dobra, jak jest samo w sobie,
A złaby lepiej nie był poznał wcale.
Teraz się smuci, modli się skruszony
Za pobudzeniem mojem. Ale zdawna
Znam jego serce, jak zmienne i próżne,
Gdy zostawione sobie: by więc teraz
Zuchwalszą ręką nie zerwał owocu
Z Drzewa Żywota i nie zdobył życia