Strona:PL Milton - Raj utracony.djvu/378

Ta strona została przepisana.

Sunie w promieniach białych po błękitnym
Przestworze, zniża się zwolna, jak gdyby
Coś niebiańskiego w swych osłonach niosło?»
Tak było; orszak niebiański zstępował
Z jaspisowego nieba w rajskie sfery,
I zajął wzgórze. Świetne to zjawisko!
Lecz Adamowi zwątpienie i bojaźń
Zaćmiły oczy. Nie większym zapewne
Blaskiem jaśniało zjawienie Aniołów
W Mahanaimie[1], gdzie Jakób zobaczył
Zajęte całe pole ich obozem;
Ani gdy sługa Elizego w Dathan[2]
Ujrzał na górze płomiennej obozy
Przeciw królowi syryjskiemu, który,
Aby uchwycić jednego człowieka,
Zgromadził wojsko i zbójców przykładem
Rozpoczął wojnę bez wypowiedzenia.
Książę Aniołów swemu orszakowi
Kazał obsadzić ogród, a sam poszedł
Do miejsca, w którem Adam miał schronienie.
Ten go niebawem spostrzegł i czekając
Jego nadejścia, tak mówił do Ewy:
«Ewo, do ważnych wieści bądź gotowa,
Może nam one wkrótce kres położą,
Może zmienione będą nasze prawa;
Oto z jasnego obłoku na wzgórzu
Idzie ktoś ku nam z zastępów niebiańskich;
Jak widać z ruchów i całej postawy,
Nie do niskiego rzędu się zalicza:
Któryś z Mocarzy, tron zasiadających,

  1. „W Mahanaimie“ Genesis XXXII, Sługa Elizego, Dathan, Księga Król. XX.
  2. „W Mahanaimie“ Genesis XXXII, Sługa Elizego, Dathan, Księga Król. XX.